Reklamy

To nie jest kolejny przykład ciepłego, rodzinnego kina, w którym można znaleźć oparcie. Nie jest to także moralizatorski esej. Film Shim Hye-jung wymierza pytania wprost w swoich odbiorców. I trudno się nie zająknąć próbując udzielić odpowiedzi.

Jednym z kinowych mikrotrendów ostatnich lat stały się postaci azjatyckich seniorów, które rezonują z zachodnimi odbiorcami. To nestorki rodów były jednymi z centralnych punktów, pokazującego międzypokoleniowe różnice chińskiego społeczeństwa, Kłamstewka (Złoty Glob dla Awkwafiny za główną rolę) oraz skupionych na rodzinnych wartościach japońskich Złodziejaszków (Złota Palma w Cannes w 2018 r.). W erze globalizacji mamy szansę coraz więcej wiedzieć o naszych rówieśnikach z drugiej strony globu, a azjatycka kultura na wszelkich frontach święci triumfy na poziomie światowym, przełamując żelazne niegdyś bariery. Być może dlatego spojrzenie w przeszłość, na historie ludzi, o których mentalności nie mamy bladego pojęcia, może być tak fascynujące. W ten trend z pewnością można wpisać południowo-koreańską Odleżynę w reżyserii Shim Hye-jung. Mimo że, w kontrze do wspomnianych wcześniej tytułów, próżno szukać tu ciepła i pocieszenia w sposób bezpośredni.

Kang Chang-sik (w tej roli rewelacyjny Kim Jong-goo) jest na emeryturze. Jego sparaliżowana w wyniku wylewu żona Na Gil-soon w zasadzie nie porozumiewa się ze światem i wymaga ciągłej opieki. Tą zajmuje się z kolei Yu Soo-ok, nielegalna imigrantka z Chin, która przygotowuje posiłki, zmienia nestorce rodu pieluchy (jeśli w domowym budżecie są pieniądze na ich zakup), przebiera ją i przygotowuje posiłki w płynnej formie. W pojęciu głównego bohatera jest jedyną prawdziwą towarzyszką jego smutnej, codziennej monotonii, która sprowadza się do cichego oczekiwania końca. Niecodziennym wydarzeniem okazuje się jednak tytułowa odleżyna, która pojawia się na plecach pacjentki. Elektryzuje ona całą rodzinę. Dla starszego mężczyzny i jego pracownicy wydaje się ona chwilowym utrapieniem. Dla dzieci głównego bohatera – reprezentującej aspirującą klasę średnią córki oraz, żyjącego w cieniu zmitologizowanego brata, syna – jest ona jednak przyczynkiem do wietrzenia intrygi oraz ujawnienia się ksenofobicznych sentymentów wymierzonych w przybyszkę z Chin.

Fabularnie ta nieprzyjemna, miejscowa martwica tkanek wyzwala we wszystkich bohaterach ciężkie do skanalizowania pokłady emocji. Kang Chang-sika prowadzi do niekonwencjonalnego pomysłu rozwodu z niedołężną żoną i poślubienia jej opiekunki, która staje przed perspektywą wyjazdu w celu załatwienia problemów związanych z jej pobytem w Korei Płd. Ten emocjonalny i fabularny climax to nie tylko starcie osobowości (dzieci głównego bohatera nie chcą nawet o tym słuchać), to także zarzewie pytań dotyczących statusu osób starszych w dynamicznie rozwijających się społeczeństwach, w których zmieniają się standardy moralne. Czy można marzyć i szukać szczęścia kosztem obowiązku oraz odpowiedzialności? Główny bohater staje przed dylematem iście tragicznym. I mimo, że wcześniej w filmie nie brakuje okraszonych intrygującą muzyką słodkich scen, od tego momentu wszystko będzie się tylko i wyłącznie komplikowało.

Odleżyna wszystkie pytania kieruje także wprost do widza. To nie jest typ kina moralizatorskiego. Swoją empatię musimy ulokować w poszczególnych postaciach jak na wyścigach konnych. Czy poszczególne inwestycje się opłacą? To także kwestia czysto indywidualna. Na podstawowym poziomie to jednak spojrzenie na mentalność, która jest nam równocześnie bliska oraz daleka i dlatego tak trudno jednoznacznie interpretować poszczególne wydarzenia. Każdy kto lubi filmowe wyzwania weźmie z tego seansu coś wartościowego.

 

„Odleżyna” zostanie w tym roku pokazana w ramach sekcji Parasites na Festiwalu Filmowym Pięć Smaków. Ten odbędzie się w tym roku po raz czternasty, ale po raz pierwszy w całości w internecie. Ta wyjątkowa edycja potrwa od 25 listopada do 6 grudnia. Wszystkie niezbędne informacje są z kolei dostępne na oficjalnej stronie festiwalu.

WIĘCEJ